czwartek, 27 sierpnia 2020

W imię szatana.

XIX wiek, wraz z romantyzmem, wprowadził szatana w literaturę piękną oraz filozofię, jako uosobienie nieszczęścia najpiękniejszego z aniołów. W polskiej literaturze romantycznej szatan znajduje swe bardzo ważne miejsce. Jest aktywny społecznie, utożsamia się z zaborczymi władcami, pogrąża jednostki w zależności od siebie i jest kreatorem anty-Bożego świata.

Co sprawia, że perspektywa wiary w szatana staje się dla młodych ludzi czymś godnym uwagi? Po dłuższym zastanowieniu wydaje mi się, że owa wiara jest swoistym BUNTEM. Przeciwko czemu? Przeciwko WSZYSTKIEMU - światu, tradycji, rodzicom, ogólno występującym poglądom, panującej kulturze. Jak wiadomo nie od dziś, młodzież ma w zwyczaju przeciwstawiać się panującym porządkom, ten proces doczekał się nawet swojej nazwy – „młodzieńczy bunt”.

Czemu więc, czasami owy czas mija, odchodzi do lamusa nie pozostawiając po sobie nawet niewielkiego echa, a innym razem konsekwencję niedojrzałych decyzji trzeba ponosić do końca życia?

Satanizm do Polski przywędrował w latach osiemdziesiątych, co ciekawe- nie był on specjalnie tępiony, przeciwnie- jego wyznawcy byli wręcz kolokwialnie mówiąc „na rękę” ówczesnej władzy. Aparat państwowy ze względów politycznych za wszelką cenę starał się odciągnąć młodych ludzi od kościoła i ogólno przyjętego modelu praktykowania Religii chrześcijańskiej. Właśnie wtedy nastał rozkwit satanizmu, a jego przedstawiciele zapisali się w świadomości społeczeństwa jako ci, którzy noszą czarne ubrania, negują wszystko i wszystkich, piją krew i palą koty a wolny czas spędzają na cmentarzach.

Zdecydowana większość tych młodych „satanistów” była zupełnie nie szkodliwa, a ich postawa odzwierciedlała tylko i wyłącznie panującą modę, nie niosła ze sobą żadnej głębszej treści. Niestety tylko większość….



Jest rok 1996, czworo przyjaciół (Robert, Tomasz, Kamil, Karina) spędza beztrosko młodzieńczy czas w Halembie. Wszyscy są w podobnym wieku 18-21 lat, mają również podobne fascynacje- okultyzm i satanizm. O ile do niedawna ich nowa pasja ograniczała się do czytania i dyskusji o szatanie tak wspólnie postanowili iść o krok dalej..

Pewnego dnia znajdują opuszczony poniemiecki bunkier numer 44, który już na długi czas pozostanie ich miejscem schadzek i spędzania wolego czasu. Postanawiają nauczyć się odprawiać czarne msze i rytuały satanistyczne- używają do tego biblii szatana. Wspólnie stworzyli fundament wspólnoty, organizowali „ceremonie”, które nie stroniły od różnego rodzaju używek- był alkohol, narkotyki a także orgie. Całe pomieszczenie bunkra wypełnione było malunkami związanymi z wyznawcami szatana, wszędzie paliły się świece, powstał nawet prowizoryczny ołtarz. Ich fascynacja wydaje się  nie mieć  granic.. z niewinnej zabawy płynnie przechodzą do znacznie poważniejszych rzeczy – składają ofiary w postaci zwierząt, głównie są to koty. Tomasz i Robert wydają się traktować te wszystkie rytuały najbardziej poważnie, 21 letni Tomasz nawet mianował się „przywódcą” organizacji nazywając samego siebie biblijnym Adamem. Karina, jako jedyna kobieta w gronie satanistów  nie ma nic przeciwko, podkochując się skrycie w Tomaszu wysyła mu odważne listy, w których odkrywa swoje seksualne fantazje. Sytuacji bacznie przygląda się Robert, który skrycie kocha się w dziewczynie. W między czasie Karina jest zobligowana do wyjazdu za granicę i zaprzestania praktykowania wiary w szatana.



Przyjaciele spędzają czas na czarnych mszach i satanistycznych rytuałach przez 3 lata, coraz bardziej popadając w swój nałóg. Tak nałóg to dobre słowo- spotkania te nabierają już takiej regularności, że ciężko znaleźć inne. Dzień za dniem ich fascynacja pogłębia się, granice moralne idą w niepamięć..

Jeszcze pod koniec 1998 roku Tomasz z Robertem starają się wymyślić, w jaki sposób mogą jeszcze bardziej zbliżyć się do szatana, chcą zyskać jego bezgraniczną przychylność pokazując całkowite oddanie. Do głowy przychodzi im tylko jedna możliwość… złożyć w ofierze nie zwierze, lecz człowieka. A żeby tego było mało, aby wyrazić swoją bezgraniczną miłość postanawiają zabić kobietę i mężczyznę, nawiązując tym samym do biblijnych pierwszych ludzi na ziemi – Adama I Ewy. Wybór „Adama”  jest prosty, sprecyzowany od samego początku – będzie to 18 letni Kamil. Chłopak spędzał z nimi bardzo dużo czasu w bunkrze, jednak jego fascynacja nie równała się z tą Roberta i Tomasza. Z wyborem ofiary w postaci kobiety mają pewne problemy, z początku rozważają dziewczynę Tomasza, która dodatkowo jest ciężarna. Myślą, że ofiara w postaci kobiety w ciąży będzie niepodważalnym wyznacznikiem  lojalności względem ich obiektu kultu. Z niewiadomych przyczyn jednak Tomasz porzuca ten pomysł, a całe przedsięwzięcie postanawiają odwlec w czasie. Czas ten wykorzystują na przygotowania, kupują niezbędne produkty do odprawienia mszy, zaopatrują się także w dwa sztylety.

W między czasie wraca do Polski 19 letnia Karina, chłopcy szybko zdają sobie sprawę, że to doskonała kandydatka na ofiarę rytualnego mordu. Biorąc pod uwagę upodobania dziewczyny do czarnej magii jak i satanistycznych orgii, namówienie jej jest bardzo proste. Zazdrosny Robert czuje w tej całej sytuacji możliwość zrewanżowania się za zazdrość, którą odczuwał za każdym razem gdy 19 latka flirtowała z Tomaszem. Do rytuału został zaproszony jeszcze jeden chłopak, którego personalia są nieznane. Rezygnuje on jednak kilka dni  przed umówionym spotkaniem, nie podając żadnego konkretnego powodu ku temu.

Jest noc z 2  marca 1999 roku, około godziny 20 cała czwórka udaje się do doskonale znanego im bunkra numer 44. Tomasz i Robert wchodzą jako pierwsi do środka celem przygotowania pomieszczenia pod rytuał odprawiania czarnej mszy. Każdy ma w kieszeni spodni nóż zakupiony kilka dni wcześniej – jeden w kształcie miecza z czarną rękojeścią, drugi z podobizną głowy konia. Robert ma przy sobie także znak pentagramu. Tego tragicznego wieczoru w kieszeni płaszcza Tomasz trzyma miłosne listy od Kariny. „Chcę tobie powiedzieć, że ja będę ciebie kochała na tyle, na ile pozwolisz siebie kochać. Dlaczego ani razu nie słyszałam twojego śmiechu?” – pyta w listach, które znajdzie później policja.

Na ścianach bunkra malują znaki czerwoną farbą: odwrócony krzyż, cyfrę 666, trzy litery „F”, które symbolizują bestię, symbole egipskich bóstw oraz krzyż Konfucjusza. Tomasz czerwoną farbą kreśli duży napis: „Dies Mies Jeschet boenedoesef douvena enithemaus” („Ta podwójna ofiara dobra jest dla miejsca dwóch żyć”).



Na zewnątrz od kilkunastu minut czekają 18-letni Kamil i 19-letnia Karina. Nie mają pojęcia, że tym razem to nie zabawa. I że za kilka minut zostaną złożeni w ofierze Szatanowi.

Zmarznięta dwójka przyjaciół w końcu wchodzi do bunkra, msza rozpoczyna się tak jak zwykle, wszystko przebiega zgodnie z planem. Tomasz nakazuje uklęknąć Karinie i Kamilowi w wyrysowanym na ziemi bunkra pentagramie, rozpalają świecę.  Instruuje klęczących by pochylili głowy, w tym samym czasie wypowiada jakieś niezrozumiałe słowa, które mają być modlitwą do szatana. Z kieszeni wyciągają sztylety, Tomasz unosi ostrze nad Kariną, Robert natomiast nad Kamilem. Z impetem zaczynają ranić przyjaciół, wkładając w to całą swoją siłę. Zakończeniem  satanistycznego rytuału miało byś samobójstwo. Na to jednak i Robertowi, i Tomaszowi nie wystarczyło odwagi. Pierwszy ucieka z miejsca zdarzenia Robert, Tomasz zaś rani się powierzchownie w brzuch. Ucieka do domu, zostawiając po  na śniegu czerwone ślady. Ledwo starcza mu sił by trafić do celu, w domu napotyka brata, którego informuje, że Robert jest wyznawcą szatana i próbował ich zabić. Wskazał drogę bratu i nakazał ratować Karinę. Gdy dobiega on do bunkra jego oczom ukazuje się przerażający widok- krew pokrywa ściany, podłogę, sufit – jest dosłownie wszędzie. Nie to jednak skupia pełną uwagę chłopaka – na środku bunkra zauważa początkowo niezidentyfikowany, palący się obiekt. Gdy podchodzi bliżej zamiera – są to nadpalone, pokryte dymem ciała nastolatków.

Tomasz i Robert trafiają do aresztu, celem złożenia obszernych zeznań. W prokuraturze Robert opowiada: „Ja dźgnąłem Kamila w okolice pleców, boków. Po pierwszym pchnięciu Kamil na mnie spojrzał. Było to bardzo nieprzyjemne, wystraszyłem się. Zacząłem zadawać kolejne uderzenia wszędzie, gdzie się odsłonił. W końcu znieruchomiał, więc przestałem. Widziałem, że Tomek szamoce się z Kariną”. Błagała o życie: „Ratuj mnie Robert”.” Robert nie reagował...

Tomasz przesłuchiwany w szpitalu kłamie, że nie ma z tym zabójstwem nic wspólnego i że też miał być ofiarą Roberta. Ta linia obrony kruszy się, kiedy biegli, którzy przeprowadzili oględziny zwłok, odkryli, że jeden z zabójców jest leworęczny. Tomasz jest mańkutem. W końcu mówi, że zabił, bo „to było silniejsze od niego”. Potem wiele razy zmienia zdanie, odwołuje zeznania, mataczy.

 „Jestem zdrajcą, bo nie wypełniłem rytuału, nie popełniłem samobójstwa” – powie potem w prokuraturze Robert.

Tomasz: „Nie zdawałem sobie sprawy, że tak trudno zabić człowieka. Myślałem, że do zabicia człowieka wystarczy jeden cios. Takie filmy cały czas lecą w telewizji”.

 


Prowadzone śledztwo wykazało, że nie był to profesjonalny rytuał satanistyczny, słowa wypowiadane przez chłopaków były pozbawione sensu, zdania zapisane na znalezionych w bunkrze kartkach były pisane błędną łaciną.  Biegli stwierdzili, że w chwili popełnienia czynu byli zupełnie świadomi podejmowanych działań i z pełną premedytacją pozbawili Kamila i Karinę życia.

Podczas procesu sądowego Robert wyraził pełną skruchę, przeprosił rodziny zmarłych, stwierdził także, że był to ogromny błąd, którego konsekwencję są adekwatne do czynu. Tomasz jednak do końca pozostaje zimny i pozbawiony emocji. Jedyne co można usłyszeć z jego ust to to, że nie był świadom jak trudno jest odebrać komuś życie….

Robert został skazany na 25 lat pozbawienia wolności, Tomasz zaś na dożywocie…

Dramat, który rozegrał się w poniemieckim bunkrze zmienił okoliczną społeczność, nie tylko w kwestii postrzegania satanizmu i jego problemu, ale także uczulił szczególnie rodziców młodzieży do zwracania szczególnej uwagi jak spędzają ich dzieci wolny czas. Wiele młodych ludzi porzuciło swoją fascynację modnym wtedy okultyzmem, przecież każdy z nich mógł stanąć na miejscu Kariny i Kamila, jak się miało wydawać w niewinnej zabawie… 

Autor: Julia Gotowicz 

Źródła: 

https://egzorcyzmy.katolik.pl/czym-jest-okultyzm/

https://rudaslaska.naszemiasto.pl/to-byl-ostatni-mord-rytualny-w-polsce-w-slaskim-bunkrze/ar/c1-7358151

https://www.antyradio.pl/News/Nawiedzony-bunkier-w-Rudzie-Slaskiej-Zabili-w-nim-chlopaka-i-dziewczyne-dla-szatana-WIDEO-42355

http://www.archiwum-tajemnic.pl/demonologia/464-zbrodnia-na-tle-satanistycznym-w-polsce-w-1999-r.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rodzina, która zapadła się pod ziemię - zaginięcie rodziny Bogdańskich

Sprawy zaginięć bywają różne – każda jest na swój sposób unikalna – jedna mniej, druga zaś bardziej tajemnicza. Niewielki jest jednak odsete...