sobota, 27 lutego 2021

Rodzina, która zapadła się pod ziemię - zaginięcie rodziny Bogdańskich

Sprawy zaginięć bywają różne – każda jest na swój sposób unikalna – jedna mniej, druga zaś bardziej tajemnicza. Niewielki jest jednak odsetek niewyjaśnionych zaginięć, a jeśli już takie mają miejsce rozchodzą się zazwyczaj szerokim echem w życiu społecznym i pozostają na bardzo długo w pamięci ludzi. Przecież ciężko jest sobie zobrazować sytuację, gdzie w XXI wieku ktoś ginie bez jakiegokolwiek, nawet najmniejszego śladu – nikt nic nie widział, nie słyszał, nikt nic nie wie…

Tymczasem, historia polskiej kryminologii w zakresie zaginięć ujawnia przed nami przerażające statystyki. O ile zdarza się, że pojedyncze osoby giną w niewyjaśnionych okolicznościach, tak zaginięcie CAŁEJ, trzypokoleniowej rodziny to w Polsce nie lada precedens.




Rodzina Bogdańskich składa się z pięciu osób – taty Krzysztofa, mamy Bożeny, nastoletnich dzieci – Małgosi i Jakuba oraz mamy Krzysztofa - Pani Danuty. Wspólnie mieszkają w okazałym domu na przedmieściach Łodzi -  w miejscowości Starowe Góry. Ich status społeczny jak i majątkowy plasuję się na wysokim miejscu, Krzysztof jest zaradnym, przedsiębiorczym mężczyzną. W odpowiednim czasie postawił wszystko na jedną kartę – postanowił spróbować swoich sił w rozwijającej się i dopiero wkraczającej do Polski branży IT. Otworzył swoją firmę, w której wdrażał systemy informatyczne do innych przedsiębiorstw, prowadził także sklep z szeroko pojętą elektroniką. Cała rodzina utrzymywała się z dochodów firmy głowy domu. Jako, że Krzysztof był również ambitną osobą zadecydował, że spróbuje swoich sił i zainwestuje część majątku w giełdę, gdzie do analizy danych giełdowych posługiwał się swoimi programami oraz systemami informatycznymi.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że szło mu naprawdę nieźle. Wśród sąsiadów Bogdańscy postrzegani są  jako przykładna rodzina.  Często spędzają czas z rodzicami oraz siostrą Bożeny – w tym również różnego rodzaju święta. W roku 2003 rodzice kobiety otrzymują niespodziewany telefon od Krzysztofa, który to informuje ich o planach wyjazdu w tegoroczne święta wielkanocne. Jako powód nieobecności na śniadaniu wielkanocnym mężczyzna podaje wyjazd do Wrocławia, gdzie Bożena ma odbyć kurs turystyczny, o którym zawsze marzyła. Tłumaczy, że w związku z tym, że będą na południu kraju chcą również odwiedzić znajomych mieszkających w Niemczech. Dla rodziców jak i siostry Bożeny jest to  wyjątkowo zaskakująca i nietypowa sytuacja. Wszak rodzina Bogdańskich bardzo często miała w zwyczaju wyjeżdżać na różnego rodzaju ferie, wakacje czy krótsze wypady weekendowe – ale nigdy na święta. Krzysztof podczas rozmowy dodaje, że w razie gdyby ich wyjazd się przedłużył rodzice Bożeny mają się nie martwić, gdyż nie wiedzą jak długo czasu spędzą u znajomych. W tym momencie teściowej zapala się kolejna lampka ostrzegawcza, w głowie kłębią się myśli, obawy, złe przeczucia. No ale cóż, Krzysztof i Bożena są w końcu dorosłymi, odpowiedzialnymi ludźmi i jeśli taka jest ich wola – niech jadą. W dniu ich wyjazdu siostra kobiety przyjeżdża pod ich dom z nadzieją, że uda się jej namówić Bożenę, aby jednak została na święta. Podjeżdżając pod dom zauważyła rozświetlony budynek – wszędzie paliły się światła a auto Bogdańskich stało na podjeździe – jasnym staje się dla kobiety, że rodzina jeszcze nie wyjechała. Kiedy jednak próbuje wejść przez furkę ta okazuje się być zamknięta - dzwoni więc domofonem, lecz bez odzewu. Nie daje za wygraną i za wszelką cenę próbuje się dostać do środka. Nagle, z mieszkania wychodzi Krzysztof – z relacji kobiety wynika, że był on bardzo zdenerwowany, zestresowany oraz pobudzony. Werbalnie daje znać siostrze swojej żony, że nie jest tu mile widziana – jest opryskliwy i wyjątkowo nie miły. Niestety, kobiecie nie było dane spotkać się z siostrą – zrezygnowana i zmartwiona co najmniej dziwnym zachowaniem mężczyzny wraca do domu. Czas mija, rodzice Bożeny ubolewają nad brakiem wieści od córki, przede wszystkim, że nie skontaktowała się z nimi nawet w celu złożenia świątecznych życzeń – telefony rodziny Bogdańskich milczą. Po majówce siostra Bożeny dochodzi do wniosku, że z całą pewnością coś złego musiało się wydarzyć – sytuacja w której kobieta przez tak długi czas nie daje znaku życia wydaje się być dla niej osobliwym zdarzeniem. Zmartwiona udaje się na komisariat policji, gdzie zgłasza zaginięcie rodziny Bogdańskich. Funkcjonariusze  z początku niechętnie decydują się na podjęcie jakichkolwiek działań w tej sprawie. Siostra Bożeny jednak naciska, nie dając za wygraną, za wszelką cenę chce uzyskać informacje odnośnie losu siostry. Po licznych interwencjach kobiety Policja decyduje się przeszukać dom oraz działkę zaginionej rodziny. Po dotarciu do posiadłości i wejściu do środka, mimo różnych scenariuszy branych pod uwagę przez Policję, okazuje się, że wszystko wygląda zupełnie w porządku. Mało tego – dom wygląda jakby ktoś z niego wyszedł dosłownie na chwilę. Jedyny aspekt, który wskazywał na długą nieobecność domowników to zepsute jedzenie w lodówce i smród rozkładających się w koszu śmieci.

Siostra Bożeny jest w szoku – doskonale zna swoja siostrę, wie że jest perfekcjonistką i po prostu NIE MA OPCJI, że zostawiłaby śmieci oraz jedzenie w lodówce, wiedząc że wyjeżdżają na dłuższy okres czasu. Zaczęła się nawet zastanawiać, czy ten cały wyjazd to była prawda, czy rodzina gdziekolwiek pojechała?

Po dokładniejszych oględzinach okazało się, że właściwie to w domu praktycznie nic nie brakuje – ubrania, środki higieniczne, rzeczy osobiste, leki – wszystko wydaje się być na swoim miejscu. Jedyne, czego nie udało się odnaleźć to telefony wszystkich członków rodziny, paszporty oraz piżamy Jakuba – najmłodszego członka rodziny. Czy może to jednak wskazywać, że Bogdańscy wyjechali?

Teoretycznie w tej sprawie wszystko jest możliwe – rzecz jasna śledczy sprawdzili telefony pod kątem ostatniego logowania oraz lokalizacji. Okazuje się, że ostatnie sygnały komórki wysłały w okolicach domu w okresie wielkanocnym.  Mimo wielkich nadziei urządzenia nie dały nam odpowiedzi, czy i gdzie rodzina wyjechała.

Paszporty? – ten trop również był analizowany wielokrotnie. Z ustaleń Policji wynika, że od czasu zaginięcia Państwa Bogdańskich w żadnym miejscu nie posługiwano się tymi dokumentami.

Funkcjonariusze wypytują również sąsiadów – mają nadzieję, że ktoś będzie posiadał informację na temat losów rodziny – niestety nic z tego. Kilkoro z nich zwróciło jednak uwagę na dziwne zachowanie Krzysztofa – podobno mężczyzna przed wyjazdem był nerwowy, bardzo często przyjeżdżał i wyjeżdżał z domu, zachowywał się nie naturalnie.

Sprawa stanęła w martwym punkcie, nie było żadnego punktu zaczepienia. Jednak tylko do czasu...

Do czasu, gdy odkrywają zapiski w pamiętniku córki Państwa Bogdańskich. Dziewczyna ewidentnie wskazuje na poważne problemy finansowe ojca – wpadł w spiralę długów, spłacając kredyty innymi pożyczkami. Okazało się także, że oprócz długów w różnych instytucjach, Krzysztof zapożyczał się również u osób prywatnych.

Policja niestety nie jest w stanie nic więcej ustalić w sprawie zaginięcia rodziny Bogdańskich, już od tak wielu lat…

Nieoficjalnie bierze się  pod uwagę kilka możliwych scenariuszy okoliczności zaginięcia rodziny. Jedną z nich jest ucieczka – Bogdańscy nie chcieli się zmierzyć z konsekwencjami swoich narastających długów, nie chcieli także tracić dotychczasowego wygodnego życia, wyjechali z oszczędnościami i żyją gdzieś poza granicami Polski. O ile taka sytuacja nie byłaby ciężka do wykonania przez pojedynczą osobę, tak ukrywanie się całej rodziny, właściwie bez dokumentów byłoby nie lada wyczynem. Matka Krzysztofa chorowała, syn w wyniku alergii nabawił się astmy – przyjmował stałe leki. Czy nigdy od tamtej pory nikt z potencjalnych uciekinierów nie potrzebował pomocy medycznej? Gdyby taka konieczność nastała musieliby przejść przecież weryfikację tożsamości. Rodzina Bożeny twierdzi, że gdyby żyła na pewno znalazła by sposobność, aby skontaktować się z bliskimi.

Druga z hipotez podnoszona w tej sprawie i bardzo popularna to rozszerzone samobójstwo, bądź zabójstwo rodziny przez Krzysztofa i jego indywidualna ucieczka z kraju. Dziwne zachowanie mężczyzny, na które wskazywało bardzo dużo osób budzi liczne pytania. Jeśli weźmiemy pod uwagę samobójstwo rozszerzone, zakładając, że sprawcą tego czynu byłby Krzysztof to ukrycie ciał członków rodziny mógł przeprowadzić tak, aby były nie do wykrycia. Lecz co z jego ciałem?

 Zdecydowanie więcej w tej sprawie jest pytań niż odpowiedzi… miejmy nadzieję, że kiedyś będzie nam dane poznać prawdę odnośnie zaginięcia rodziny Państwa Bogdańskich. Zachęcamy także do dyskusji w komentarzu, może świeże spojrzenie na tą zagadkę okaże się kluczowe?


Autor: Julia Gotowicz 

Źródła:

https://www.focus.pl/artykul/zaginiecie

https://dzienniklodzki.pl/zaginiona-rodzina-bogdanskich-ze-starowej-gory-gdzie-jest-rodzina-ze-starowej-gory-niewyjasniona-sprawa-zaginionej-rodziny-spod/ar/c1-11734922

https://lodz.se.pl/5-osobowa-rodzina-bogdanskich-spod-lodzi-zniknela-bez-sladu-to-najbardziej-tajemnicze-zaginiecie-w-polsce-aa-5Pux-GFxR-Pxej.html

https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,177344,23803695,bez-sladu-w-xxi-wieku-w-polsce-piec-osob-z-jednej-rodziny-znika.html

piątek, 12 lutego 2021

ZAGINIĘCIE POLKI W RAJU - 31 lat bez żadnych wieści ..

 

Bianka Rota w 1990 roku była pełną życia, energiczną oraz niesamowicie otwartą na ludzi 19-latką. Wysoka, długonoga, zielonooka szatynka urodziła się i mieszkała w Zakopanem – to tam uczęszczała do liceum plastycznego. Dziewczyna miała duszę artystki – ogromną inspiracją byłą dla niej natura – oprócz malowania wielką radość sprawiało jej rzeźbienie. Miała ambitne plany dotyczące swojej pasji – chciała chłonąć wiedzę, dojrzewać artystycznie na możliwie najlepszej w tym kierunku uczelni wyższej – Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Było to jej największym marzeniem, niestety jednak rzeczywistość okazała się okrutna… Po złożeniu dokumentacji rekrutacyjnej w odpowiedzi zwrotnej otrzymała odmowę. Ogromny cios jaki otrzymała od losu 19-latka sprawił, że zaczęła powątpiewać w swój talent. To, co wcześniej przynosiło jej spokój i ukojenie aktualnie stało się źródłem frustracji i chaosu myślowego. Z dnia na dzień traciła zapał do tworzenia - dłuta i podbijak, z którymi wcześniej dziewczyna się nie rozstawała teraz poszły w odstawkę. Podczas życiowego kryzysu Bianka poznaje jednak mężczyznę – Józefa. Spędzają ze sobą coraz więcej czasu, szybko oficjalnie zostają parą - dziewczyna jest zauroczona nową znajomością i jak to się potocznie mawia - „była cała w skowronkach”. Józef traktuje 19-latkę jak księżniczkę, rozpieszcza ją – spełnia jej najmniejsze zachcianki, zabiera w różne ciekawe miejsca, szykuje niespodzianki, kupuje nie tanie prezenty. Dodatkowo, mężczyzna to świetna partia! Pracuje jako adwokat, jego praktyka prawna przynosi mu duże korzyści finansowe – imponuje nastolatce swą przedsiębiorczością, inteligencją, elegancką prezencją. Dodatkowo, Józef według twierdzeń Bianki zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen – prawdziwy mężczyzna z klasą. Nastolatka czuła się jak w bajce, ale jak to w bajkach często bywa musi pojawić się jakiś „czarny charakter”. Jest to swoista antropomorfizacja, gdyż w tym przypadku tą złą postacią w pięknej miłosnej historii okazuje się wiek…

Między Bianką a Józefem jest 38 lat różnicy – ta sytuacja przysparza zakochanym nie lada problemów. Głównie wynika to z braku akceptacji tej sytuacji ze strony matki nastolatki. Kobieta wielokrotnie próbuje wybić córce ten związek z głowy – jak można się jednak domyślić – bez większych rezultatów. Zdesperowana udaje się nawet bezpośrednio do Józefa, ma nadzieję, że ten z racji swojego wieku zrozumie jej punkt widzenia. Tutaj również kobieta musiała obejść się smakiem. Romans kwitł – para postanowiła wejść na kolejny poziom swojego związku – zaczęli myśleć nad wspólnymi wakacjami. W lutym 1990 roku pada decyzja – wyjazd na Kubę!


Bianka nie mogła sobie nawet wymarzyć lepszego kierunku, jest podekscytowana i ogromnie szczęśliwa. Pojawił się jednak jeszcze jeden mały problem – zgoda mamy. Dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę, że nie będzie to prosta batalia. Kobieta z początku jest zawzięta i nie daje za wygraną, lecz widzi ile to znaczy dla córki i wie, że to ogromna szansa na wspaniały wypoczynek od artystycznego kryzysu. W końcu zgadza się, postanawia również dołożyć się finansowo do wymarzonego wyjazdu ukochanej córki. 19-latka oczyma wyobraźni już widzi te malownicze plaże, pyszne potrawy, czuje na skórze żar tamtejszego słońca...

Nadchodzi dzień wyjazdu, mama odwozi Biankę na lotnisko, gdzie czeka na nią Józef, żegnają się pośpiesznie i nastolatka udaję się w stronę bramek. Kobieta nawet w najbardziej mrocznych i przerażających myślach nie może wyobrażać sobie tego, co tak naprawdę się stanie podczas tych rajskich wakacji…, że przez co najmniej 31 lat nie zobaczy swojego dziecka, a próba dotarcia do prawdy okaże się walką z wiatrakami.

Cała wycieczka dociera do stolicy Kuby – Hawany, mają tam spędzić jedną noc. Bianka od momentu lądowania zachowuje się dziwnie – jej entuzjazm zdecydowanie zmalał, szeroki uśmiech zniknął z jej młodej twarzy. Dziewczyna informuje organizatorów wycieczki, że chce spędzić w tym mieście trochę więcej czasu niż zakładał to plan wycieczki – w rozmowie z przewodniczką tłumaczy, że jest tutaj umówiona z grupką znajomych studentów. Według przyjaciół i rodziny 19-latki niemożliwym jest, aby miała ona znajomych w tym mieście.

Aktualnie bardzo łatwo nawiązać przyjaźnie na odległość – poznać kogoś w sieci. Jednak pamiętajmy, że cała historia dzieje się ponad 30 lat temu – a w tamtym okresie internet nie był globalnie dostępnym narzędziem. Oczywiście, zawsze była możliwość korespondencji tradycyjnej, jednakże ten trop został sprawdzony, a nastolatka nigdy nie otrzymała ani nie wysłała listu na Kubę.

Podczas rozmowy z organizatorką wycieczki Bianka poprosiła o pojedynczy pokój, bądź możliwość spania wspólnie z nią.

Czy dziewczyna się czegoś obawiała? Czemu nie chciała spać z Józefem w jednym pokoju?

Mama dziewczyny jasno wyjaśniła tę zagadkę – była to obietnica. Bianka obiecała zmartwionej mamie kilka dni przed wylotem, że poprosi o pojedynczy pokój ze względu na wątpliwości matki co do wybranka córki. Ale czy rzeczywiście nastolatka postanowiła dotrzymać danego słowa, czy może ta historia ma jakieś drugie dno? Niestety, na dzień dzisiejszy nic na ten temat nie wiadomo…

Stan psychiczny Bianki z każdą upływającą chwilą się pogarsza. W końcu informuje podróżnych, że idzie na spacer i niedługo wróci – w rzeczywistości udaje się bezpośrednio do polskiej ambasady w Hawanie. Tam prosi o pomoc w zorganizowaniu pilnego powrotu do Polski. Prosi to mało powiedziane – dziewczyna dosłownie w panice BŁAGA o pomoc. Niestety, wychodzi z niczym, nawet jedna osoba nie chce pochylić się nad jej losem…

Ale co takiego musiało się wydarzyć, by Bianka pojęła tak drastyczną i nagłą decyzję? Czy miało to związek z Józefem? Dlaczego 19 latka przyjeżdzająca na wymarzone, wyczekane i rajskie wakacje zachowuje się w ten sposób? Pytania zdają się nie mieć końca – co najgorsze NIKT nie będzie w stanie na nie odpowiedzieć przez przeszło 30 lat…

 

Wracając do historii – Bianka spędza tą noc u pewnej Kubanki, która widząc roztrzęsioną dziewczynę proponuje jej nocleg. Następnego ranka zdesperowana wciąż walczy – ponownie udaje się pod budynek ambasady. Tym razem nie ma nawet co liczyć na wysłuchanie. Pracownik placówki dyplomatycznej odprowadza zagubioną i lekko zrezygnowaną nastolatkę na autobus, który odwozi ją prosto do hotelu, gdzie zatrzymała się cała jej wycieczka – ta od której za wszelką cenę próbuje uciec. W hotelu jej obecność potwierdza wielu podróżnych, z ich relacji wynika, że stan psychiczny dziewczyny jest wprost fatalny – stała się apatyczna a kontakt z nią był utrudniony. Bianka cały dzień spędza zamknięta samotnie w pokoju hotelowym.

Późnym wieczorem postanawia wyjść na spacer, po drodze trafia jednak na grupę turystów, z którymi przyleciała na Kubę. Wśród nich jest także jej „ukochany”, z którym od czasu przylotu nie spędziła nawet chwili. Mężczyzna odciąga Biankę od grupki towarzyszy i odchodzi z nią w ustronne miejsce. Po chwili wraca do plażowiczów i wyjaśnia, że 19-latka ma jakieś problemy i później do nich dołączy. Dziewczyna wychodzi z hotelu zostawiając wszystkie rzeczy osobiste i już nigdy nie wraca …

Jak wykazało późniejsze śledztwo - była widziana żebrząca na ulicach Kuby – prosiła o jedzenie i pieniądze na powrót do domu – do mamy…

Nikogo nie obchodzi los Bianki, nikt nie zgłasza jej nieobecności, nikt jej nie szuka, nikt nie stara się jej pomóc. Nadchodzi dzień wyjazdu – mogłoby się wdawać, że to w końcu ten moment, gdy brak jednej w turystek zauważą przewodnicy wycieczki – nic bardziej mylnego. Znieczulica w ich przypadku jest przerażająca – zabierają torbę dziewczyny i po prostu wracają do Polski. Kuriozalna sytuacja - przecież są to osoby, których głównym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa podróżnym – bynajmniej!

Na dworcu na swoją ukochaną córkę oczekuje stęskniona matka - na próżno starać się wyobrazić sobie jej emocję, gdy zamiast zobaczyć Biankę pod jej nogi organizatorka rzuca jedynie torbę podróżną mamrocząc przez ramię, że „najwyraźniej jej córka postanowiła zostać dłużej na Kubie”.

Przerażona kobieta natychmiast rozpoczyna działania mające na celu skontaktowanie się z córką, wyrabia wizę na Kubę, kupuje bilety, dzwoni do ambasady, pisze listy do Ministra Spraw Zagranicznych z prośbą  o pomoc. Mało kto jednak postanawia pochylić się nad jej losem … kobieta wspomina, że jedyne prawdziwe i nieocenione wsparcie otrzymała od studentów iberystyki, którzy w tamtym czasie mieszkali na Kubie. To oni pomogli zorganizować nocleg, transporty, plakatowania, poszukiwania. Władze Polskie jak i lokalne nie zrobiły zbyt wiele, aby odnaleźć zaginioną 19-latkę. Ba! Można nawet powiedzieć, że robiły wszystko, aby utrudnić poszukiwania.

Po roku załamana kobieta, bez żadnego śladu po córce wraca z niczym do kraju…

Zapewne zastanawiacie się co z Józefem? Otóż najkrócej będzie powiedzieć że NIC, zupełnie nic …

Mężczyzna od 30 lat unika spotkania i rozmowy z mamą Bianki, przeprowadził się do innego miasta, w żaden sposób nie skomentował sytuacji, nie dołączył się również do poszukiwań.

Niestety, na tym sprawa zaginięcia 19-letniej, mającej przed sobą całe życie dziewczyny się kończy, nie dając nam odpowiedzi nawet na jedno pytanie kłębiące się w naszych głowach.

Hipotez w tej sprawie jest mnóstwo – za mało jest szczegółów, aby móc mówić o tym, która z nich jest najbardziej prawdopodobna.

Bardzo mocno widoczna jest jednak analogia do pewnej nieco „świeższej”, bardzo medialnej  sprawy. Tak – spawa śmierci Magdaleny Żuk.

Schemat wydaje się być bardzo podobny – piękna młoda dziewczyna, na wymarzonych wakacjach w istnym raju na ziemi i nagle BUM – dziwne zachowania, panika, szybka chęć powrotu do domu, stany depresyjne, nielogiczne zachowania i tragiczny finał…

Mimo, że szczerze mam ogromną nadzieję, że Bianka żyje i wiedzie szczęśliwe życie historia ta jest niezwykle tragiczna – złamała serce nie jednej osobie.

Niestety, zaginięcie 19 latki na Kubie w 1990 roku jest bardzo mało znane, dlatego też celem mojego artykułu jest odświeżenie i nagłośnienie sprawy. Ogromnie proszę o pomoc w udostępnianiu tajemniczej historii Bianki .. tak mało osób dało jej szansę na rozwiązanie!

 

https://24tp.pl/n/68930

https://www.wykop.pl/link/5529215/zaginiona-gdzie-jestes-coreczko-wideo/

https://test.jednaintencja.pl/t/631

źródła prywatne

Rodzina, która zapadła się pod ziemię - zaginięcie rodziny Bogdańskich

Sprawy zaginięć bywają różne – każda jest na swój sposób unikalna – jedna mniej, druga zaś bardziej tajemnicza. Niewielki jest jednak odsete...