Podobno mówią, że milczenie jest złotem, otóż nic bardziej mylnego. Niektóre ze spraw poruszanych na blogu, aż same się proszą o większą uwagę czy niewypowiedziane i pominięte słowa. Wydawać by się mogło również, że niektóre z zaginięć mogłyby szybko znaleźć swoje rozwiązanie, gdyby tylko osoby związane ze sprawą postanowiły w końcu przerwać ZMOWĘ MILCZENIA❗️
Co więc sprawia, że ludzie nie chcą często poruszać pewnych ważnych tematów? Nie rzadko jest to po prostu strach, strach przed osobami odpowiedzialnymi za zaginięcie danej osoby, często również jest to wstyd. Przed kim? – przed samym sobą. Może mogłem pomóc, coś zrobić, albo po prostu COŚ powiedzieć? , „ale teraz już jest za późno”. Owszem, rzeczą jasną jest fakt, iż z czasem jest coraz gorzej i trudniej, obawiając się społecznego potępienia za wcześniejszą bierność. Należy mieć jednak nadzieje, że w końcu ktoś w tej sprawie znajdzie w sobie pewną odwagę i zakończy trwające już ponad 3 lata milczenie – na taki finał liczy rodzina z Tarnowej- rodzina i przyjaciele Fabiana Zydora.
Fabian Zydor pochodzi z niewielkiej wsi Tarnowa (gmina Pyzdry), gdzie po rozwodzie rodziców zamieszkał z siostrą i jej ówczesnym partnerem. W październiku 2016 roku miał 17 lat i wiele marzeń- jak każdy nastolatek chciał zdać egzamin na prawo jazdy oraz rozpocząć pracę w budownictwie. Miał wielu znajomych, z którymi często spędzał swój wolny czas. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że ich relacje są pozytywne, jednakże, jak to często bywa stosunki międzyludzkie lubią być skomplikowane- tak właśnie było w tym przypadku. Według zapewnień bliskich Fabiana, był on regularnie wyśmiewany i poniżany przez najbliższych kolegów. Często stanowił dla nich swoisty obiekt szyderstw oraz niepoprawnych żartów. Chłopak chcąc wpasować się do toksycznego środowiska znosił wszystko ze stoickim spokojem, starając się nie zwracać na to szczególnej uwagi.
Był 30 października 2016 roku - niedziela jak każda inna, nic szczególnego w Tarnowie się tego dnia nie działo. Fabian dostaje zaproszenie na imprezę od swojego sąsiada pochodzenia ukraińskiego, który był dużo starszy niż zaproszeni na imprezę goście. Takie spotkania odbywały się dość cyklicznie, tego dnia w spotkaniu uczestniczyły dwie koleżanki Fabiana, kilku kolegów oraz wspomniany wyżej gospodarz. Dom, w którym odbywała się zabawa mieścił się zaledwie 800m od domu chłopaka. Nie do końca wiadomo jak potoczyła się ta domówka, ale z relacji znajomych wynika, że Fabian w pewnym momencie rozpłakał się i oznajmił, że boi się wrócić do domu. Powodem strachu miał być szwagier, który jak twierdzą jego znajomi groził mu i znęcał się nad nim. Rodzina jednogłośnie dementuje te doniesienia, wspominając, że Fabian miał bardzo dobry kontakt z ówczesnym partnerem siostry.
W trakcie imprezy Fabian niespodziewanie podjął nagłą decyzję o powrocie do domu, z zeznań znajomych wynika, że było to około godziny 23:00. Najlepszy kolega chłopaka - Wojtek panicznie próbował zatrzymać pijanego kolegę. Według obecnych na spotkaniu koleżanek z ust chłopaka padły słowa „jak wyjdzie to zobaczysz”. Czy był to rodzaj ostrzeżenia? – sugerując się dalszymi wydarzeniami tej niedzieli, mogło być to wielce prawdopodobne. Wojtek do dnia dzisiejszego nie przyznaje się do wypowiedzenia tego jakże intrygującego zdania.
Tak na dobrą sprawę, młody chłopak miał do pokonania dosłownie kilkaset metrów przez las, który prowadził do asfaltowej drogi będącej już ostatnim odcinkiem trasy prowadzącej do domu chłopca. Niestety, jak można się spodziewać do domu już nigdy nie dotarł…
„O 9 rano zajrzałam do jego pokoju, jeszcze go nie było. Zaniepokoiłam się, dzwoniłam, ale jego telefon nie odpowiadał. Jego znajomi nie wiedzieli, gdzie jest. Gdy nie wrócił do południa, zawiadomiłam policję o jego zaginięciu”- Patrycja Zydor (siostra i prawna opiekunka Fabiana).
Rozpoczęły się więc poszukiwania, w których uczestniczyli policjanci z Wrześni. Ponad 100 funkcjonariuszy i psy tropiące przeszukiwali teren wokół trasy powrotnej do domu Fabiana. Sprawdzone zostały pobliskie lasy oraz zbiorniki wodne. Jedyny ślad jaki pozostał po chłopaku, to zapach – trop, który złapał pies na końcu leśnej drogi, w miejscu gdzie łączyła się z asfaltem. Tak, to ten odcinek gdzie do domu zostało mu zaledwie 100, może 200m…
Wszystko wskazuje na to, że chłopak wsiadł do samochodu. W tym miejscu rodzi się niesamowicie ważne pytanie: zrobił to dobrowolnie, czy ktoś postanowił mu w tym „pomóc”?
Wydaje mi się, że warto wspomnieć o jednym, dość zastanawiającym fakcie. Mianowicie na imprezie, na której bawił się Fabian, w gronie znajomych znajdowała się tylko jedna osoba, która nie spożywała alkoholu. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wyżej przywołany abstynent opuścił zabawę zaledwie 20 minut przed wyjściem zaginionego chłopaka. Co więcej, tego wieczoru pełnił on funkcję kierowcy. Czy istnieje szansa, że to właśnie on zabrał Fabiana do samochodu?
Mieszkańcy Tarnowej wspominali o czarnym aucie, które kręciło się w okolicy remizy strażackiej. W związku z powyższymi zeznaniami sąsiadów w sprawie Fabiana, dochodzimy do kuriozum funkcjonowania służb mundurowych. Wymieniona wyżej remiza była akurat JEDYNYM monitorowanym punktem w całej wsi, co dodaje dodatkowo groteskowego charakteru całej sytuacji. Mianowicie okazało się, że policja zabezpieczyła niewłaściwy fragment nagrania, ponieważ tej nocy nastąpiła zmiana czasu, o czym nie pamiętano. Zapis dotyczy jedynie wcześniejszej godziny. W taki oto sposób został utracony jeden z ważniejszych tropów w tej sprawie, przypominając, że było ich naprawdę niewiele.
W sprawie Fabiana wciąż trwają liczne poszukiwania. Co rusz typowane są nowe miejsca, gdzie bliscy szukają, jak sami twierdzą - ciała chłopaka. Rozkopano nawet część podwórza, na którym stał dom zamieszkiwany przez zaginionego. Ponadto wypompowano wodę z pobliskiej studni, a całe jej dno skrupulatnie wyeksplorowano, lecz niestety na marne. W sprawę Fabiana zaangażowało się kilku prywatnych detektywów, którzy zgodnie twierdzą, że zagadka tajemniczego zaginięcia chłopaka może znaleźć swoje rozwiązanie tylko dzięki zeznaniom osób uczestniczących na imprezie.
Ostatnie logowanie telefonu zaginionego policja zlokalizowała 15 km od rodzinnej wsi chłopaka- w Antoninie o godzinie 23.18.
W tym miejscu dochodzimy do końca jakichkolwiek śladów czy poszlak w tej trwającej już ponad 3 lata sprawie, która toczyła się w niewielkiej wsi mieszczącej się w zachodniej części Polski. Mimo tego policja i rodzina nadal pamiętają to tragiczne zdarzenie i wciąż starają się dotrzeć do prawdy i rozwiązania sprawy.
Niestety, wiele wskazuje na to, że Fabian nie żyje, z taką wersją wydarzeń oswoili się także bliscy 17-latka. Jak sami twierdzą, chcą tylko godnie pochować ciało chłopaka, aby w końcu zaznał on spokoju.
Kochani, mimo czasu jaki upłynął od zaginięcia Fabiana Zydora wciąż liczymy, że sprawa niedługo znajdzie swoje rozwiązanie. Bardzo prosimy o udostępnianie postu, może w końcu znajdzie się ktoś, kto ulży rodzinie chłopaka w cierpieniu i wyjawi całą prawdę na jaw.
📍W dniu zaginięcia Fabian ubrany był w szarą bluzę z kapturem w czarne liście, czarne jeansy oraz czarne buty sportowe.
Zachęcam do zapoznania się również z innymi artykułami : https://kryminogenni.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz